KREWki Niebieski i inne atrakcje!

Przyszła zima na całego. Wczoraj rano na termometrze było - 9 stopni. Ale nam nie straszna jest taka pogoda. Już o 8. 15 do drzwi zadzwonił dzwonek. To ciocia Marika po mnie przyjechała! Byłem tak podekscytowany, że chyba nie spałem całą noc.
Ciocia przyjechała tak rano ponieważ wczoraj odbywała się akcja oddania krwi przez Niebieskich, czyli służbę porządkową Masy Krytycznej. 
Spotkaliśmy się bardzo rano, o 8. 30 w pasażu Schillera i razem pojechaliśmy do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa przy ul. Franciszkańskiej 17/25.
Bardzo chciałem jechać na bagażniku, ale ciocia się nie zgodziła. Mogłem sobie na nim siedzieć dopóki nie ruszyliśmy w drogę. 


fot. Marika Szejna

Miała rację, bo zimno było bardzo i całkiem fajnie jechało mi się przytulonym do niej.

fot. Małgorzata i Konrad Strzeleccy 

Po dojeździe na miejsce musieliśmy wypełnić specjalną ankietę, trzeba w niej odpowiedzieć na pytania dotyczące zdrowia. 

 fot. Małgorzata i Konrad Strzeleccy 

fot. Marika Szejna

Następnie poszedłem z ciocią na pobranie próbki krwi. Jak widzicie ciocia się nie bała. Pewnie dlatego, że byłem przy niej!

 fot. Małgorzata i Konrad Strzeleccy 

Potem znowu trochę poczekaliśmy i poszliśmy do lekarza na badanie. Pan doktor stwierdził, że wszystko jest ok. Mam piękną i zdrową ciocię i wujków. Aż 5 osób mogło wczoraj oddać krew, żeby pomóc innym!

 fot. Małgorzata i Konrad Strzeleccy 

Następny krok to oddawanie krwi. Troszkę się obawiałem jak to będzie wyglądało, ale było na prawdę fajnie. Wszyscy byli uśmiechnięci i weseli. 
Ciocia Marika i wujek Piotrek nic a nic się nie bali. Ja też nie! Nawet igły się nie przestraszyłem!

  fot. Małgorzata i Konrad Strzeleccy 
  fot. Małgorzata i Konrad Strzeleccy 
 fot. Małgorzata i Konrad Strzeleccy 

Na zakończenie każdy kto oddał krew dostał czekoladę i napój energetyczny. Ale cioci i wujkowi było to prawie niepotrzebne. Oni mają tyle energii i radości w sobie, że wystarczy na ogrzanie połowy Łodzi!
Za to ja się uśmiechałem do czekolad od ucha do ucha :)

fot. Marika Szejna

Myślałem, że odwiozą mnie do domu, do mamy, która jest trochę przeziębiona, ale nie, pojechaliśmy jeszcze na Salon Ciekawej Książki, a potem zwiedzaliśmy schron pod Halą Sportową. I to z moją ulubioną ciocią Patrycją i wujkiem Mariuszem. Dziś wieczorem pokażę Wam zdjęcia, bo teraz jesteśmy umówieni z ciociami i wujkami. Jedziemy przekazać prezenty dla pani Jadzi, której wszyscy pomagamy w ramach akcji Szlachetna Paczka. 

Po oddaniu krwi i odpoczynku pojechaliśmy na Salon Ciekawej Książki, gdzie była mama. Przez dwa dni można było kupić książki  porozmawiać z autorami lub wziąć udział w spotkaniach.
My byliśmy na spotkaniu organizowanym przez mamę i jej koleżanki z pracy. 
O książce "Patroni łódzkich ulic" opowiadali jej autorzy Jarosław Kita i Maria Nortonowicz-Kot.


fot. Piotrek Szewczyk

Na targach było mnóstwo fajnych rzeczy. Można było się zamienić w pirata :)


                                                                                                              fot. Piotrek Szewczyk

Ale przede wszystkim poczytać i zapoznać się z nowościami na rynku wydawniczym.


 fot. Piotrek Szewczyk
                                                                                                   fot. Piotrek Szewczyk

Po spotkaniach na targach pobiegliśmy do Hali Sportowej Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ulicy Skorupki. 
Okazja była nie byle jaka, dzięki wujkowi Mariuszowi mogliśmy zwiedzić podziemia Hali.
Schron został wybudowany w latach 50. Służył do ochrony przed atakami z powietrza. 
Powierzchnia schronu to 5, 5 tysiąca metrów!
W tej chwili służy jako magazyn, na zdjęciach widać stare krzesła, które kiedyś stały w Hali. 


 fot. Piotrek Szewczyk
 fot. Piotrek Szewczyk
 fot. Piotrek Szewczyk

Wyglądam tu jak Batman! 


                                                                                                    fot. Piotrek Szewczyk


 fot. Piotrek Szewczyk

 fot. Jacek Bombolewski
                                                                                                 fot. Jacek Bombolewski


Wycieczkę w ramach akcji „Odkrywamy podziemną Łódź” zorganizował LOK–Łódzki Klub Łączności Militarnej SP-7-KQL. 

Dzisiaj rano byłem z mamą, z ciocią Mariką, Patrycją, Emilką i wujkiem Kowlakiem wręczyć paczkę, którą przygotowaliśmy razem z innymi znajomymi. 
Wzięliśmy udział w akcji "Szlachetna paczka", nasze podarunki trafiły do starszej, samotnej pani Jadzi.
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo się cieszyła z tych prezentów! A dostał ich całą górę.



Dziękuję wszystkim, dzięki którym przeżyłem tak niesamowity weekend! 

Komentarze

Popularne posty